sobota, 6 czerwca 2015

Miesiące.

Macie czasem tak, że w ferworze życiowych zajęć i dylematów, nie słyszycie tykającego zegara i nie zauważacie znikających kartek z kalendarza?

Mi tak właśnie przeminęły ostatnie cztery, może pięć miesięcy. Niby czasu sporo, generalnie jednak nie za wiele. 

Nie wiem nawet od czego zacząć, więc zacznę od końca, czyli tego jak jest teraz. 

Teraz jest jakoś, bo przecież jakoś zawsze być musi. Czy jest dobrze? Czy jest źle? Tego nie potrafię jeszcze określić. 

Dużo myślę ostatnio o przeszłości. Może dlatego, że ciężko mi, od jakiegoś czasu, znaleźć jednoznaczną odpowiedź na pytanie "kim jestem?".
Czemu zadaję sobie to pytanie? Może to zbliżające się 30 urodziny i poczucie, że powinnam podsumować to co było do tej pory i sprawdzić, czy to gdzie jestem, co robię i z kim, jest właśnie tym czego chcę. 

Sprawy nie ułatwia mi to, jak bardzo jestem już zmęczona...na tyle zmęczona, by nie mieć siły powiedzieć sobie, że będzie lepiej. Chociaż pewnie będzie. Nieustanne kłóciłam się z K. nie pozwalając mojemu umysłowi zatrzymać się na chwilę. Przeskakiwanie z krainy radości do krainy smutków, złości i pretensji kompletnie mnie wyeksploatowało. 

Emigracja potrafi jednak dać w kość. Nie chodzi już tylko o to, że jesteś daleko od rodziny, a znajomi kompletnie Cie olewają (później tłumacząc się, że mieli tyyyyle spraw do załatwienia, że zabrakło im w ciągu tygodnia 10 min., żeby odpisać na krótką wiadomość). Jeśli przyjeżdżasz z partnerem lub partnerką, nie znacie nikogo więcej, w dodatku wieziecie ze sobą bagaż problemów z Polski - to się nigdy nie zakończy dobrze. NIGDY.

Zastanawiam się ostatnio, gdyby ktoś mi powiedział przed wyjazdem jak będzie tu w Norwegii, czy zdecydowałabym się na wyjazd. Nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie, ale czuję, że chyba jednak nie. 

Czy żałuję zatem, że tu jestem? 
Mimo wszystko nie żałuję (bo co mam żałować, skoro tu jestem i będę pewnie jeszcze długo). Dowiedziałam się dużo o sobie, dużo o mojej partnerce. Kto wie, może gdyby nie ten wyjazd, o wielu rzeczach nie zdawałabym sobie sprawy, a tak teraz mogę zapobiec własnemu nieszczęściu i postarać się o radość w życiu.