Jest niedzielny wieczór (czyli wczoraj), przygotowuję się do spania, ale czuję, że coś bardzo mnie swędzi na brzuchu. Podnoszę koszulkę, patrzę, a tam bąbel z wodą. Za chwilę znajduję kolejne dwa na dekolcie, jeden na plecach. Patrzę....patrzę...i myślę sobie...o kurw...co to?!
Odpalam wujka gogle, ponieważ pójście do lekarza tu w Norwegii to dla mnie ostateczność. Czytam...grzybica...liszajec...gronkowiec...w głowie słyszę "Aaaaaaa! Zaraziłam się jakimś świństwem!". Swoją drogą, na cokolwiek by się chorowało, a sprawdza się w internecie dane na ten temat, wszystkie informacje są przerażające, zwykle sugerują powikłania lub śmierć.
Opanowuję jednak niepokój i sprawdzam dalej. Po chwili, czytając symptomy, wnioskuję, że to jednak nie to.
Trafiam na artykuł o ospie...a tam zdjęcia bąbli z wodą oraz opis objawów.
No i zgadza się, mam ospę. W wieku 29 lat, wraz z nowym rokiem, los dał mi w prezencie tę, jakże swędzącą, chorobę.
Pewnie zaraziłam się od jakiegoś dziecka w przedszkolu, jako że okres wylęgania choroby to dwa tygodnie, ciężko już nawet stwierdzić gdzie i kiedy dokładnie mogło to nastąpić.
Siedzę więc w domu, bawię się w odkrywcę i znajduję coraz to nowe bąble. Ćwiczę też wytrzymałość psychiczną, by nie dać się ponieść chęci drapania. Cóż za lekcja na początku roku.
Po raz pierwszy w życiu żałuję, że los mnie oszczędził i nie złapałam tego wcześniej :/
Po przeczytaniu notki przypomniał mi się jeden z odcinków Grey's Anatomy Chirurdzy (nie wiem czy znasz, ale to serial który oglądam namiętnie :D), gdzie podczas gry wstępnej w dyżurce Arizona odkrywa u Callie właśnie takie bąble :)
OdpowiedzUsuń:D oglądam i pamiętam doskonale ten odcinek. Gdy zaczęło mnie swędzieć też przypomniał mi się ten odcinek. I chociaż jestem les, marzyłam by przyszedł do mnie Sloan i mnie podrapał tak, jak Callie :D
OdpowiedzUsuńTen serial to mój nałóg :D hahaha wierzę w takich chwilach taki Mark to skarb :D
OdpowiedzUsuń